Dziecko, Rozwój dziecka

Jak budować poczucie własnej wartości u dzieci?

Poczucie własnej wartości, ważna rzecz. Zaniżone – skutecznie utrudnia życie w społeczeństwie, zarówno w dzieciństwie, jak i w dorosłości. Jest przyczyną frustracji, nieustannego poczucia winy lub krzywdy. To w pierwszej kolejności pewność siebie, świadomość własnych atutów i wiara we własne możliwości sprawiają, że jesteśmy szczęśliwi i spełnieni. Niepokojąco brzmią więc doniesienia Światowej Organizacji Zdrowia. Według przeprowadzonych przez WHO badań nad pewnością siebie polskie dziewczynki zajęły ostatnie miejsce wśród nastolatek z 42 krajów. Polskie dziewczynki zupełnie w siebie nie wierzą.


Skąd bierze się zaniżone poczucie własnej wartości?

To zaczyna się już w dzieciństwie. Nasze dzieci w pierwszej kolejności budują obraz samych siebie w oparciu o komunikaty, które do nich kierujemy. Jako że wierzą nam w 100%, ufają naszej opinii, traktują nas jako największe autorytety, wobec naszej krytyki są bezsilne. Bywa, że nie zdajemy sobie sprawy, że nasza nieprzyjemna uwaga, rzucona mimochodem i bezrefleksyjnie, choć z naszej pamięci wyparuje migiem, to z naszą pociechą zostaje już na zawsze. Jak mała ranka, która będzie się regularnie powiększać, wciąż o sobie przypominać.

To, co mówimy do naszych dzieci i w jaki sposób to robimy, jest ważne. W ciągu pierwszych lat życia, jeszcze przed rozpoczęciem szkoły, a potem w pierwszych klasach podstawówki, mamy ogromną szansę, albo dodać im skrzydeł – uczynić odważnymi, świadomymi siebie dziećmi, które w grupie rówieśniczej i na lekcjach będą osiągały sukcesy. Albo wręcz przeciwnie – możemy te skrzydła podciąć. Nauczyć dziecko brać wszystko do siebie. Taki maluch będzie bezbronny wobec świata. Poczuje się w nim zagubiony, wciąż gorszy od innych.

Sprawa dotkliwie dotyczy dziewczynek. Te bowiem już od pierwszych lat wtłaczane są w krzywdzące stereotypy, zwłaszcza dotyczące urody. Chłopców zwykle wychowuje się na odważnych i zadziornych. Dziewczynki na grzeczne, miłe i śliczne, a odwaga, czyli inaczej pewność siebie, staje się w wychowaniu sprawą drugorzędną. Niesłusznie. Dziewczynce, której tej odwagi brakuje, trudniej się przebić, bronić. Również w całym dalszym życiu.

Jak mówić do dzieci, by wzmocnić ich pewność siebie?

Najważniejsze to uważać na to, co mówimy. Pamiętajmy, dzieci nas słyszą! Owszem, widzimy na co dzień jak rozrabiają, jakie potrafią być samodzielne i błyskotliwe, ale wciąż są tylko dziećmi – są kruche i delikatne.

Wyładowywanie na dzieciach swoich frustracji lub stawianie przed nimi zbyt wysokich wymagań, które mają zrealizować przede wszystkim nasze ambicje, to najprostsza droga, by stłamsić w nich całą odwagę i samoakceptację. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy bezlitośnie porównujemy dzieci z innymi, stawiając ich rówieśników na lepszej pozycji („twoja koleżanka dostała piątkę, a ty masz tylko czwórkę z plusem?!”). Często nieświadomie, dość instynktownie, gasimy w dzieciach zapał i entuzjazm, krytykując ich pomysły i marzenia. Owszem, te pomysły nie zawsze będą mądre, to w końcu tylko dzieci! Rozsądniej jednak będzie z nimi porozmawiać o tym, co wymyśliły, niż dyskredytować je, ośmieszać, prychnąć lub machnąć ręką.

Bo najistotniejsza w relacjach z dziećmi jest empatia. Gdy nasz maluch przychodzi do nas i mówi, że mu smutno, nie odprawiajmy go z kwitkiem („a tam, przesadzasz!”). Słuchajmy zawsze, co ma do powiedzenia i spróbujmy go zrozumieć. Odkryć przyczynę jego zachowania, rozgryźć, co mu chodzi po główce. Szanujmy jego wybory.

Krytykowanie dziecka za złe zachowanie zawsze powinno wiązać się z uzasadnieniem, rozmową, podaniem konkretnych argumentów. Nie mówmy: „jesteś niedobry!”, ale wytłumaczmy, dlaczego jego zachowanie jest złe, niepoprawne.

Rozmawiając z dziećmi o ich pomysłach, ale także o zdarzeniach, które je spotkały, pomóżmy odnaleźć mu jego mocne strony. Twoje dziecko potrafi coś ekstra? Jest wrażliwsze? Spostrzegawcze? Właśnie nauczyło się czegoś nowego? Lubi robić coś bardziej niż inne rzeczy? To świetnie – wspierajmy je w jego pierwszych zainteresowaniach, małych talentach. Chwalmy i zachęcajmy do dalszego działania.

Zainteresowanie uczuciami, marzeniami, pomysłami dzieci to jeden z najprostszych sposobów, by pokazać mu, że jest ważne i wartościowe.  

Wyzwania do pokonania

Jedną z metod wzmacniania poczucia wartości u dzieci jest stawianie przed nimi wyzwań. Mamy często mają tę przypadłość, że lubią wyręczać swoje dzieci. Bo zrobią to lepiej, szybciej. Rzecz dotyczy zwłaszcza codziennych czynności, jak samodzielne ubieranie się, wiązanie butów, sprzątanie po jedzeniu, smarowanie pieczywa. Niepotrzebnie!

Warto uzbroić się w cierpliwość. Inaczej pozbawimy dziecko nie tylko okazji do nauki, usamodzielnienia się, ale też osiągnięcia małego sukcesu, którym będzie mogło się pochwalić. Bo to na małych sukcesach i samodzielności buduje się pewność siebie. Dziecko, które nieustannie jest wyręczane, ma poczucie niemocy – że niczego samo nie potrafi i nie da rady. Warto dzieciom pozwolić na odkrywanie świata po swojemu, nawet jeśli grozi to upadkiem. Upadnie dwa razy, trzy razy nie wyjdzie, ale potem już będzie z górki. Osiąganie sukcesów, duma i wiara, że inne rzeczy też będą się wreszcie udawały, to podstawa silnej osobowości.

Uroda nie jest najważniejsza   

Wróćmy jednak do dziewczynek. By dziecko było pewne siebie, należy je chwalić i doceniać. W przypadku dziewczynek chwalenie bywa bardziej kłopotliwe, niż w przypadku chłopców. Tutaj częściej bowiem chwalimy za rzecz, na którą dziewczynki nie mają takiego wpływu – za urodę. „Śliczna dziewczynka!”, „jaką masz dzisiaj piękną sukienkę!” – mówimy, ucząc jednocześnie, że piękno jest istotną wartością, która pomoże jej w życiu.

Owszem, pochwały za urodę są naturalne i również potrzebne, bo akceptacja własnego wyglądu jest w życiu ważna, a dyskredytowanie, niedocenianie wyglądu, to prosta droga do kompleksów. Chwalenie za wygląd bywa jednak szkodliwe, gdy nie idzie na równi z pochwałami dotyczącymi działań i umiejętności. Dziewczynka chowana na piękną, powabną i delikatną, a do tego grzeczną i potulną – jest niechcący szufladkowana. Wpychana w schemat kobiety przede wszystkim ładnej, ale już niekoniecznie mądrej i odważnej. „Dziewczynki tak się nie zachowują!”; „Dziewczynka? I taka bałaganiara?” – zdarza się, że w ten sposób mówią rodzice do swoich pociech. A może wcale nie? Może w ten sposób nie powinny zachowywać się ani chłopcy, ani dziewczynki? Chłopiec może być bałaganiarzem, ale dziewczynka już nie? Chłopiec może mieć podrapane kolana, ale dziewczynce już nie wypada? Dlaczego?

Rozmawiając z córeczkami, nie używajmy krzywdzących stereotypów. Nie mówmy: „tobie nie wypada, bo jesteś dziewczynką.”. „Bycie dziewczynką” to bowiem żaden argument! Wtłaczanie w schematy płci podkopuje poczucie wartości, bycia gorszą od chłopców, zależności od innych.

W kinach od jakiegoś czasu wielką furorę robię bajki z dziewczynami w roli głównej – „Merida waleczna”, „Vaiana. Skarb oceanu”, „Zwierzogród” czy „Kraina lodu”. Ich bohaterki, pewne siebie indywidualistki, to doskonały przykład zarówno dla naszych córek, jak i dla nas, mam, by wychować silne, świadome siebie dziewczynki.