Noszę swoje dziecko! Przytulam je! Rola dotyku w rozwoju emocjonalnym dzieci.
Czy wiedzieliście, że słowo „kochać” pochodzi od starosłowiańskiego określenia czułego dotyku? Kochać to zatem, nie inaczej – dotykać. Przecież nie ma miłości bez dotykania. Wszyscy przekonujemy się o tym już od pierwszych chwil życia. Tak jak nasze dzieci. Bo dla nich czuły dotyk to pierwszy i główny łącznik ze światem.
Żeby w pełni zrozumieć, jak ważny jest dotyk w emocjonalnym rozwoju dzieci, warto sobie wyobrazić, jak to jest być takim maluszkiem. Dzieciątko tuż po narodzeniu nie widzi jeszcze za dobrze, a docierające do jego uszu dźwięki są obce, niedookreślone, mogą mu się wydawać groźne. Cały świat jest jeszcze poza sferą jego rozumienia. Jest ogromny i nieznany. Można się przestraszyć, prawda? Czuły dotyk to zatem jedyny tak wyraźny, jednoznaczny sygnał, że wszystko jest OK. Że nie ma się czego bać. To pierwszy i naczelny sposób, by zapewnić maluchowi poczucie bezpieczeństwa i dać wrażenie ciągłości życia prenatalnego.
Halo, mamo! Jestem już na świecie i chcę się przytulać!
Dotyk jest więc głównym zmysłem noworodka. W pierwszej kolejności to za jego pomocą poznaje świat. Zaczyna go odczytywać, powolutku rozumieć. Dotyk działa antystresowo, powoduje wzrost endorfin w organizmie, poprawia samopoczucie, zmniejsza uczucie lęku. To bardzo ważne, by dzieciątko od pierwszych chwil życia mogło poczuć się komfortowo i bezpiecznie.
Oczywiście dotyk jest nieodzowny również na dalszym etapie rozwoju dziecka, zwłaszcza do trzeciego roku życia. Nie tylko bowiem wzmacnia poczucie pewności i łączy ze światem zewnętrznym, ale również buduje unikalną więź z mamą – emocjonalną i fizyczną. Te pierwsze lata są decydujące w jej kształtowaniu, a także w budowaniu późniejszych relacji społecznych. Dziecko przytulane, głaskane, noszone jest szczęśliwsze, radośniejsze, prawidłowo się rozwija, bez strachu przed opuszczeniem i światem na około, za to ze stabilną emocjonalnością.
Dzieci nieprzytulane narażone są na stres i to nie tylko w dzieciństwie. Brak przytulania odciska swoje piętno na całym życiu dziecka – nieufność, introwertyzm, brak umiejętności nawiązywania relacji już w życiu dorosłym.
Nic więc dziwnego, że dotyk tak bardzo zalecany jest w terapii dzieci autystycznych, a także u wcześniaków, które często noszone i przytulane szybciej rosną i przybierają na wadze.
Noszenie dziecka to rozpieszczanie?
Istnieje taka stara „szkoła” wychowawcza, według której zbyt częste branie dziecka na ręce – za każdym razem gdy płacze i częściej – to „rozpieszczanie”. Ale to nieprawda! U malutkiego dziecka przytulania nigdy za wiele! Nie da się bowiem takiego szkraba „rozpieścić”, bo on nie jest jeszcze zdolny do wnikliwej analizy zachowań rodziców i manipulowania nimi – wymuszania dotyku czy noszenia za pomocą płaczu. Dotyk to jego najpilniejsza, pierwotna potrzeba. Dlatego go potrzebuje. Nic dziwnego, że lekarze zalecają rodzicom nie tylko przytulanie dzieci, ale też masaże, zaś mamy noszą dzieci w chustach, by być z nimi w stałym kontakcie fizycznym. W noszeniu dzieci, nieustannym przytulaniu, nie ma bowiem nic złego, nagannego. Wręcz przeciwnie.
Dotyk, przytulanie, głaskanie – to nic nie kosztuje. To najprostszy dowód akceptacji dla dziecka, sygnał bezpieczeństwa i miłości. Bo dotykanie to miłość, pamiętacie?
Bardzo się cieszę, że ten tekst powstał, bo po prostu jest mi raźniej ☺️
Zgadzam się z każdym słowem i sama praktykuję rodzicielstwo bliskości, które jest bliskie memu sercu i przekonaniom. Jednak przyznam szczerze, że na co dzień bardzo często słyszę, że „rozpuszczę Dziecko”, że „wejdzie mi na głowę” i tego typu „przestrogi”.
Tym bardziej cieszę się, gdy czytam takie piękne słowa tutaj u Was ❤
Ściskam ciepło i czekam na kolejny wpis,
Kinga
Dziękuję Kinga za Twój komentarz. My też niezwykle często słyszymy, że Kaja wymusza i ją rozpieszczamy. Ja jednak czuję, że robię dobrze. Chcę pokazywać Kai jak bardzo ją kocham każdego dnia. Nie chcę stracić żadnej chwili i chce wykorzystać czas, który jest nam dany na okazywanie tych uczuć.
Pozdrawiam ciepło,
Marta
Wspaniały tekst i bardzo się cieszę że powstał 😉
właśnie w ten sposób postępowałam, a dziś wszyscy dziwią się jaki ten mój synek ogarnięty, kreatywny i grzeczny nawet w miejscach w których jest po raz pierwszy, spotykając ludzi wcześniej nie widzianych….
Dotykać, głaskać , masować dopóki się da 😉
Ja uważam, że dla mamy przytulanie, głaskanie i dotykanie dziecka jest równie ważne jak dla niego samego. Powinnyśmy z tego korzystać póki to możliwe i cieszyć się tym. Bo za parę lat nasze dziecko może nie chcieć dać się przytulić (zwłaszcza w towarzystwie kolegów czy koleżanek 😉 ) Mnie na razie ciężko to sobie wyobrazić bo nawet mój 5 latek uwielbia się tulić i na razie na szczęście czas i miejsce mu w tym nie przeszkadzają 😀 Oby jak najdłużej!
Dokładnie! Dla mnie czułość względem Kai to niezwykle ważny element macierzyństwa. Boję się czasów kiedy Kaja już nie będzie tego potrzebowała dlatego korzystam ile się da! 🙂
Świetny artykuł, zgadzam się w 100-u procentach! 🙂
Bardzo dziękuję! 🙂 I cieszę się, że popierasz moje zdanie. W grupie raźniej 🙂
Moja córka dziś ma 14 lat ,Od narodzin była lulana i usypiana na naszych rękach, głaskana i przytulana, Często masowałam jej paluszki u rąk.Dzisiaj jest mądrą, rozsądną i ułożoną nastolatką .Jest jedną z najlepszych uczennic w szkole. Ma niesamowitą zdolność uczenia się w czasie zajęć . Nie musi zakuwać nad książkami. Gdy przekonuję znajomych o magicznej mocy dotyku nieraz widzę uśmieszek na twarzach … ale ja jestem przekonana ,że to miało ogromny wpływ na jej rozwój. Pozdrawiam
Pani Anetto, dziękuję za ten komentarz! To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że dotyk ma magiczny wpływ. Szczególnie jak widzę takie przykłady jak u Pani bo moja Kaja ma dopiero rok 🙂 Cieszę się, że Pani córka tak świetnie się rozwija. Oby tak dalej! Jestem pewna, że tak będzie. Pozdrawiam gorąco, Marta
Wspaniały artykuł. Ja uwielbiam przytulać mojego maluszka. A dodatkowo aby czuł się bezpiecznie śpi ze mną w łóżku 😉
Hahaha to tak jak u nas 🙂 Kaja też śpi z nami w łóżku 🙂
U nas tez maluszek spi z nami w łóżku, niestety sie rozpycha ale musimy dac rade 🙂
a w jakim wieku Maluszek? Nasza Kaja ma już 21 miesięcy i też rozpycha się coraz bardziej 🙂
Niestety, ale nie zgadzam się z powyższym artykułem. Nie będę dawał argumentów, bo pewnie rozpętałbym wojnę. Po prostu uważam, że nie taka jest definicja miłości. Miłość nie polega tylko na wyrażaniu emocji (czym między innymi jest dotyk), ale też bezwarunkowości (w całym tego słowa znaczeniu), akceptacji (również w całym tego słowa znaczeniu), wychowaniu (przekazywaniu wartości), karceniu (pokazywaniu co jest dobre, a co złe) i innych. Obawiam się, że zastąpienie tych wszystkich czynników tylko głaskaniem i przytulaniem może źle wpływać na rozwój dziecka. Wyobraźmy sobie dorosłego mężczyznę lub kobietę (około 25 lat) którzy całe życie byli głaskani – niezbyt dobry materiał na małżonka.
Bartek, dziękuję za Twój komentarz. W powyższym artykule nie definiuję miłości jako dotyk. Uważam, że dotyk jest ważny i niezbędny do prawidłowego rozwoju emocjonalnego dzieci i o tym jest artykuł. Czułość, bliskość a tym samym poczucie akceptacji i bezpieczeństwa są nieodłącznym elementem wpływającym na nasz charakter, naszą postawę w przyszłości. Nie chcę i nie piszę o tym, że należy zastąpić inne ważne elementy wychowania samym dotykiem także zgadzam się z Tobą, że również inne czynniki i zachowania muszą być pielęgnowane aby nasze dzieci stały się w przyszłości zaradnymi, mądrymi i empatycznymi osobami.
Skoro tak, to rozumiem intencję artykułu i cieszę, że się zgadzamy w istocie wychowania dzieci 🙂 Mam nadzieję, że reszta rodziców też traktuje ten artykuł jako opis jednego z czynników.
Myślę, że tak właśnie jest 🙂
Cudownie piszesz 👏🏻👏🏻😊😍
Dziękuję bardzo! Strasznie mi miło :*
Razem z synkiem zdecydowanie się z tym zgadzamy 😊🤗
Bardzo się cieszę 🙂 Nie jestem sama…:)
Wspaniały artykuł! Zgadzam się z nim całkowicie i podpisuję się rękami i nogami! Jako młoda matka ciągle słyszałam , że za dużo noszę, jak rozpieszczę to dopiero będę miała problem i że powinnam położyć płaczące dziecko w łóżeczku aż samo się uspokoi. Nonsens! Sama zresztą na blogu pisałam już o tym co według mnie znaczy by’ dobrą matką… Uważam, że nikt inny nie może nauczyć dziecka miłości, swojej wartości i poczucia bezpieczeństwa – tylko my rodzice. Obawiam się, że nie wszyscy wiedzą, że poprzez noszenia, lulanie i bujanie w mózgach naszych dzieci wytwarzają się tak bardzo potrzebne połączenia nerwowe. Co ciekawe udowodniony został związek pomiędzy noszeniem na rękach, przytulaniem a późniejszym poziomem inteligencji u dziecka.
Nie patrzmy na swoją wygodę-tak wiele dobra płynie z dotyku!
Dziękuję za Twój komentarz. Oczywiście w pełni Cię popieram 🙂 Już pędzę na Twojego bloga przeczytać Twój artykuł!
Świetny tekst! Ja uwielbiam przytulać moją córeczkę. Nie raz jak usypiam ją na kolanach, to mój mąż zwraca mi uwagę że Wiki już dawno śpi i kładzie ją do łóżeczka 😍
Polecam przeczytać ten artykuł.
Jest genialny i rozwiał wszelkie moje wątpliwości.
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1523107,1,o-niezwyklych-relacjach-doroslych-i-dzieci.read
Przytoczę tutaj artykuł, który znalazłam w internecie.
„Pewnien misjonarz był w sierocińcu w Ugandzie i choć bywał w podobnych miejscach już wiele razy wcześniej, ten konkretny sierociniec był inny.
Wszedł do żłobka, w którym było ponad 100 łóżeczek z dziećmi. Słuchał w zdumieniu i zastanawiał się, jak to możliwe, że w pomieszczeniu panowała zupełna cisza. Cisza, która jest rzadkością w żłobkach, nie mówiąc już o żłobku w którym jest 100 noworodków. Misjonarz zwrócił się do gospodyni tego miejsca i zapytał dlaczego w żłobku panuje taka cisza.
Spojrzała na niego i odpowiedziała: Po około tygodniu od momentu kiedy tu trafiają i po niezliczonych godzinach kiedy domagają się uwagi, w końcu przestają płakać, kiedy zdają sobie sprawę, że nikt do nich nie przychodzi… przestają płakać, gdy zdają sobie sprawę, że nikt do nich nie przychodzi. Nie za 10 minut, nie za 4 godziny i być może już nigdy.”
http://www.popularne.pl/opowiesc-o-sierocincu/
Dziękuję bardzo Aneta! Świetny artykuł, daje do myślenia 🙂
Dla mnie brzmi jak horror…
to znaczy? noszenie jest horrorem czy jak? 🙂
Komentarz Joanny odnosi się chyba do opowieści o sierocińcu w Ugandzie.
aaaa jak tak to wszystko jasne! 🙂 uff…
Moj syncio zaraz skonczy 5 miesiecy. Mial okres w swoim krotkim zyciu ze nie chcial byc noszony za to teraz uwielbia sie przutulac. Czasem jestem zmeczona tym ale skoro on tego potrzebuje a dwa to drugi raz te chwile nie powtorza sie😊
Dokładnie. Kaja ma 18 miesięcy i ma dokładnie tak samo. Też mi jest ciężko, ale czego nie robi się dla swoich dzieci. No i dodatkowo tak jak piszesz te chwile miną bezpowrotnie…
Mogla bys powiedziec na jakiej podstawie sadzisz, ze dzieci z zaspokojona potrzeba dotyku (i spelnionymi innymi potrzebami-
bo o tym tu mowimy) nie beda introwertykami? Skad powiazanie cech osobowosci i sklonnosci genetykcznych do sposobu wychowania? Opieralas sie na jakichs konkretnych zrodlach czy to Twoja opinia?
Bardzo mnie to ciekawi bo szczerze mowiac z ta czescia Twojego artykulu zupelnie sie nie zgadzam. Ale chetnie sie dowiem, bo moze nie mam racji.
Pozdrawiam.
A ja zachęcam również do zapoznania się z książką „W głębi kontinuum”, Jean Liedloff. Tutaj opisane są wieloletnie obserwacje autorki między innymi dot. bliskości i dotyku we wczesnym dzieciństwie. Bardzo cieszę się, że pojawiają się takie artykuły jak ten. Sama nie raz byłam momentami nawet wyśmiewana i pouczana, że nie powinnam tak rozpieszczać córki. A my byłyśmy niemalże sklejone:) Ale wiem, że taka bliskość dawała jej poczucie bezpieczeńswa i pomagała przetrwać trudne dni w walce z ciężką chorobą. Dziś nie ma jej już fizycznie z nami…. ale ogromnie ciesze się z tego, że posłuchałam głosu swojej intuicji (mimo wielu wyrzeczeń) i przytulałam i nosiłam cały czas. Te chwile na zawsze pozostaną w pamięci.
Twój dotyk na pewno został zapamiętany. Bardzo smutne to co piszesz, ale wierzę że Twoja Córka wspomina dany Wam czas z radością. Na pewno czuła, że jest bardzo kochana a o to przede wszystkim chodzi.
Moje Słońce ma 3,5 roku i nadal często biorę go na ręce – jak jest zmęczony, jak jest smutny, albo żeby pokręcić się radośnie w rytm muzyki 🙂 Przytulenie ma znaczenie 🙂
W dotyku siła 🙂 Świetne masz podejście.