Noszenie dziecka w chuście – jak wpływa na jego rozwój?
Noszenie malucha w chuście – fanaberia, moda czy faktyczna pomoc? Dziś coraz więcej mam decyduje się na chusty. A jednak wciąż podnoszą się głosy, że to nie do końca dobre, ot taka, egzotyczna zachcianka. Czyżby?
Mnie idea chusty bardzo się spodobała (żałuję, że przy pierwszej córeczce, Kai nie korzystaliśmy z chusty, teraz się z nią nie rozstajemy) Po pierwsze z naturalnych przyczyn – każdy z nas nosi swoje dzieci na rękach. W ten sposób uspokajamy, usypiamy, okazujemy miłość, czułość, przywiązanie i budujemy niezwykłą relację. Wzajemnie poznajemy swój zapach, czujemy bicie serca, jesteśmy tak blisko. Chusta to zaś szalenie wygodna pomoc w noszeniu. I jeszcze więcej! Prócz zaspokojenia podstawowej potrzeby, czyli bliskości między rodzicem a dzieciątkiem, chusta przynosi szereg innych zalet – m.in. korzystnie wpływa na rozwój dziecka.
Po pierwsze – fizjologiczna pozycja
Niemowlę w chuście zachowuje prawidłową postawę dla tego okresu rozwojowego – ma zaokrąglone plecy i podwinięte nóżki, jak u żabki, które lekko się rozchylają. Malutkie ciałko noworodka jest wręcz stworzone do takiej pozycji, błędem byłoby je na siłę „pionizować”. Dlatego prawidłowo układając dzieciaczka w chuście, jego kręgosłup dobrze się rozwija, podobnie jak bioderka. Główka swobodnie opiera się na piersi, chusta zapewnia odpowiednią amortyzację, „kontroluje” postawę, nie obciąża.
Oczywiście to wymaga pewnej wprawy – ważna jest zarówno jakoś chusty, jak i umiejętność wiązania. Warto zorientować się w tym temacie – wziąć udział w warsztatach, poczytać, pooglądać filmy instruktażowe. My skorzystaliśmy z usług Doradcy Chustonoszenia i szczerze polecam takie rozwiązanie. Otrzymaliśmy ogrom przydatnej wiedzy teoretycznej a co najważniejsze poćwiczyliśmy „motanie” dziecka w praktyce pod czujnym okiem specjalisty.
Po drugie – komfort psychiczny
Bliskość z maluszkiem, sprawia, że bardzo szybko jesteśmy w stanie zaspokoić jego potrzeby. Takie dziecko mniej płacze, jego poczucie wartości szybciej rośnie, czuje się w pełni komfortowo a przede wszystkim bezpiecznie. To doskonała płaszczyzna dla zdrowego rozwoju jego psychiki.
Po trzecie – kangurowanie
Chusty zaleca się zwłaszcza dla dzieci przedwcześnie urodzonych. Wówczas działają niczym torby u mamy kangurzycy – pomagają zachować prawidłową temperaturę ciała, jeszcze silniej tworzą poczucie bezpieczeństwa, w tej sytuacji wyjątkowo potrzebne, wspiera także karmienie piersią.
Po czwarte – pomoc w przetrwaniu infekcji
Infekcje łatwiej przetrwać, gdy jest się tak blisko rodzica – gdy dobry dotyk, przytulanie, czułość jest dosłownie na wyciągnięcie ręki. Ale nie tylko. Pionowa pozycja ułatwia oddychanie, gdy pojawia się uciążliwy katar. Co ciekawe, chusta pomaga również przetrwać kolki – w takiej pozycji gazy łatwiej się ulatniają – to ostatnio nasz jedyny skuteczny ratunek w walce z kolkami.
Po piąte – aktywność
Dziecko szybciej się rozwija, gdy ma okazję obserwować świat. Natomiast my, z dzieckiem w chuście, mamy więcej możliwości, by ten świat zwiedzać. Chusta to najlepszy sposób na aktywne macierzyństwo – na plaży, w parku, na pieszej wycieczce. W ten sposób można maluchowi pokazać tak wiele! Z chustą nie ma wycieczek i tras z którymi sobie nie poradzimy.
Po szóste – rozwój mowy
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że dziecko noszone w chuście szybciej nauczy się mówić. Dlatego, że pozycja na wysokości dorosłych jakby bardziej „wymusza” uczestnictwo w ich codzienności – słuchanie rozmów oraz bezpośredni kontakt. Poza tym do noszonego w ten sposób dziecka częściej się mówi, a więc oswaja się go z mową, słowami, tym sposobem komunikacji.
Po siódme – higiena
Bliskość z maluszkiem sprawia, że szybko orientujemy się, kiedy dziecko musi załatwić potrzeby fizjologiczne. Jednocześnie szybciej na nie reagujemy.
Po ósme – mama szczęśliwsza to szczęśliwsze dziecko
Chusta to także szereg zalet dla mam – mocny, prosty kręgosłup, wolne ręce, mniej ograniczeń ruchowych, większa wygoda spotkań towarzyskich. To daje poczucie większej wolności, szczęścia i harmonii wychowania.
A Wy? Polubiłyście się z chustami? Tak? Nie? Dlaczego?
Ja bardzo chcę nosić w chuście, miałam dwa spotkania z doradcą i jak był doradcą to potrafiłam wiązać przy małej pomocy, a tylko zostaliśmy sami to już nie i jesteśmy na minusie bo pieniądze wydane, a chusty dalej nie potrafimy wiązać. ;(
Nam też było trudno na początku wiązać samemu, bez pomocy Doradcy, ale w ramach przypomnienia oglądaliśmy filmiki, które nagraliśmy podczas spotkania. Jeśli takich nie macie, na youtubie jest ogrom tutoriali, zobacz sobie, jestem pewna, że wówczas odświeżycie sobie wiedzę i na pewno uda Wam się „zamotać” – warto próbować! Wiadomo, że praktyka czyni mistrza i im częściej będziecie się chustować tym będzie szło sprawniej. Powodzenia!