Mama przygotowana na karmienie poza domem
Wyjazd? Całodniowa wycieczka? O nie! – pakowanie walizek, a co gorsza myślenie o tym co przez ten cały czas będą jadły nasze dzieci? Często spotykam się z opiniami, że najbardziej problematyczne w całodniowych wyjściach z domu czy dłuższych wyjazdach jest właśnie zorganizowanie żywienia dla Waszych maluchów. Początkowo ja sama faktycznie miałam z tym problem, ale praktyka czyni mistrza, i teraz wiem, że grunt to być dobrze przygotowanym!
Ogromnie cieszę się, że mogłam wziąć udział w projekcie Przygotowana Mama, stworzonym przez sklep z artykułami dla dzieci i niemowląt Baby and Travel. Przygotowana Mama to mama, która jest dobrze zorganizowana, lubi funkcjonalne rozwiązania, ceni sobie wygodę, stawia na innowację. Ja właśnie tak mogłabym siebie opisać. Dzisiaj pokażę Wam jak wygląda moje, przygotowanie do posiłków w terenie i samo karmienie poza domem.
Jak przygotować i przechowywać posiłki poza domem?
Jako Mama staram się dbać o żywienie i dietę mojego dziecka. Pomimo wielu naszych wspólnych wyjazdów, dokładam wszelkich starań, aby Kaja jadła produkty zdrowe, nieprzetworzone i przygotowane w domu. Przed każdym wyjściem planuję i przyrządzam nasze posiłki. Zawsze zastanawiam się ile godzin spędzimy w terenie i rozpisuję sobie to co głównie Kaja, ale również i ja czy mąż, będziemy w tym czasie jedli.
W szybkim przygotowaniu różnego rodzaju domowych mieszanek takich jak koktajle, musy, puree owocowe czy warzywne bardzo pomaga mi zestaw Fill’n Squeeze, którego używam od kilku tygodni. Stworzone przeze mnie dowolne przekąski (ostatnio z racji sezonu są to głównie koktajle) przekładam do wielorazowych i praktycznych saszetek będących częścią zestawu. I gotowe! Saszetki nadają się do zamrażania, rozmrażania i podgrzewania w mikrofalówce, czy w podgrzewaczu do butelek. To idealny sposób na zastąpienie kupnych słoiczków czy gotowych saszetek z musami ( z reguły bardzo przetworzonych). Przekąski można przygotować dzień wcześniej, wsadzić do lodówki a zaraz przed wyjściem wyciągnąć.
Dodatkowo zawsze wychodząc z domu zabieram ze sobą pokrojone owoce. Jest to przykładowo jabłuszko, banan czy kiwi. Do przechowywania owoców w kawałkach używam wielofunkcyjnego kubeczka niewysypka. Korzystam z niego również w podróży samochodem czy w samolocie. Kaja uwielbia sobie wyciągać z kubeczka żywieniowe skarby. Zajmuje jej to zawsze dłuższą chwilę co mnie bardzo cieszy J Kubeczek dlatego nazwany jest wielofunkcyjnym, gdyż po wyjęciu wkładki możemy zamontować do niego słomkę a tym samym stworzyć z niego miseczkę do łatwego i samodzielnego spożywania przez dziecko posiłków półpłynnych bądź płynnych na przykład zupki. Jest to bardzo praktyczne rozwiązanie w terenie, zwłaszcza jeśli jesteście zwolennikami metody karmienia BLW. My takową praktykujemy.
Jeśli Wasz pobyt poza domem będzie dłuższy i potrzebujecie zabrać ze sobą jeszcze więcej przekąsek to polecam torbę snack bag. Do niej pomieścicie sporo różnych pyszności.
Często nasze wyjście czy podróż obejmuje porę obiadku. Wówczas gotową zupkę, gorącą wkładam do termosu na jedzenie, który bez problemu utrzyma stała temperaturę posiłku aż do 6 godzin.
Pora jedzenia – produkty ułatwiające spożywanie posiłków poza domem
Nie zaczynamy naszego jedzenia bez śliniaka J Używamy podróżnego śliniaka w saszetce B.BOX. Śliniak jest składany w małą, zamykaną na zamek saszetkę, a dodatkowo w zestawie znajduje się giętka, silikonowa łyżeczka. Nigdy o nim nie zapominamy gdyż zawsze jest on u nas przyczepiony do wózka i ściągamy go tylko do umycia.
Warto oczywiście mieć ze sobą również mokre chusteczki bo chyba nie ma dziecka, które się nie brudzi.
Do każdego posiłku, jak i pomiędzy nimi, podajemy Kai wodę. Testowaliśmy różnego rodzaju butelki, kubki niekapki, kubki ze słomką, ale zdecydowanie naszym faworytem jest kubek niekapek z obciążoną rurką! To pierwszy kubek, z którego Kaja w pełni samodzielnie pije. Obciążenie na dnie rurki porusza się wraz z płynem niezależnie od kąta nachylenia co zdecydowanie ułatwia dzieciom picie . Dodatkowo, dzięki temu obciążeniu dziecko może pić nawet jak woda jest już na samym dnie. Naprawdę szczerze Wam polecam ten kubek. Jestem pewna, że nikt się na nim nie zawiedzie. Z nami pewnie zostanie aż do czasu kiedy Kaja będzie piła samodzielnie z normalnego kubka.
Jeśli w Waszych jadłospisie pojawi się coś co będzie można zjeść jako drugie danie to pomyślcie również o talerzyku i widelcu.
Z takim zestawem produktów, śmiało mogę stwierdzić, że jestem dobrze przygotowana na karmienie poza domem i nic mnie nie zaskoczy! Podróże z dziećmi mogą być i są przyjemne tylko trzeba je sobie ułatwić!
Świetny wpis, dodał mi dużo odwagi i teraz spróbuje robić według Twojej wskazówki 🙂 bo zawsze dla mnie problematyczne są posiłki, czym prędzej musimy wracać bo zbliża się pora posiłku Antosia. A jak wygląda menu Kai? 🙂 o której godzinie na posiłki i jakie? Czy zjada już obiadek dwudaniowy? 🙂 Mój Antoś jest dwa miesiące młodszy od Kai i ciągle się zastanawiam czy nie jje za mało 🙂
Dziękuję z góry za odpowiedź 🙂
Pozdrowienia z Lublina, Magda.
Witaj Magda. Dzięki za komentarz. Cieszę się, że mój wpis okazał się dla Ciebie przydatny. Ja też tak jak pisałam wyżej początkowo zawsze wracałam na porę karmienia. Teraz już w ogóle to nie jest dla mnie problemem dzięki tym kilku przydatnym gadżetom i dobremu przygotowaniu. Kaja nad ranem tj. ok 5 pije jeszcze mleczko, później ok 8 rano je śniadanie (jajecznica, owsianka, placuszki bananowe, placuszki twarogowe, naleśniki, itp.) następnie ok 10.30 je drugie śniadanie (np. jogurt naturalny + owoce, albo koktajl, generalnie coś na bazie owoców) wstaje z drzemki i potem je zupkę ok 13.00 ( je jeszcze jednodaniowe obiady) kolejno około 15 je deser to też jakiś owoc czy mus albo jakieś domowe przekąski typu mufinki z kaszy jaglanej. Dalej ok 17.30 je kolacje i przed spaniem pije mleko. A jak to u Was wygląda? Pozdrawiam ciepło, Marta