Dziecko odbiciem Ciebie samego – wychowanie przez naśladowanie
Dla każdego dziecka rodzic jest autorytetem. Przynajmniej na samym początku. Maluch wpatruje się w mamę i tatę jak w obrazek. Obserwuje. Chce ich naśladować. Bezgranicznie im ufa. Dlatego metoda wychowawcza przez naśladowanie wydaje się ogromnie ważna, zwłaszcza w pierwszych latach życia.
Człowiek w znacznej mierze kształtowany jest przez najwcześniejsze doświadczenia w kontaktach z innymi ludźmi – głównie z rodzicami, bo to oni wypełniają wówczas cały jego świat. Badacze dowodzą, że od momentu narodzin do piątego roku życia rozwój malucha przebiega szczególnie dynamicznie, więc jakość rodzicielskiej opieki w tym okresie – podejście do dziecka, wspieranie go, zachowania, które obserwuje – decydująco wpływa na jego dorosłość. To, jakim człowiekiem będzie w przyszłości.
Dobry przykład, który płynie od rodziców
Jeszcze niedawno podchodzono do tego zagadnienia zupełnie inaczej. Rodzice niechętnie zwracali uwagę na swoje zachowanie przy dzieciach, uważając, że one jeszcze niewiele rozumieją. Że zapomną. Że to nie ma znaczenia. Tymczasem jest zupełnie na odwrót. To, jacy jesteśmy przy naszych maluchach, ma ogromny wpływ na ich późniejsze kompetencje psycho-społeczne. Wczesne doświadczenia kształtują strukturę dojrzewającego w pierwszych latach mózgu, kładąc stabilny lub – dokładnie odwrót – kruchy fundament zdrowia psychicznego, fizycznego i zdolności społecznych. Innymi słowy: przykład płynie z góry i to od samego początku.
Co więcej, tłumaczenie dziecku, że coś jest złe na nic się nie zda, jeżeli rodzic łamie zasady, o których mówi. Dla malucha ważniejszy jest bowiem przykład oparty na obserwacji niż na słowie. Dlatego nie powinno być sprzeczności w tym, co rodzice nakazują, a jak sami się zachowują. Przykład? Jeśli mama tłumaczy dziecku, że nie wolno kłamać, a potem zostanie przez nie na kłamstwie przyłapana, to ono, mimo napomnień, uzna, że kłamstwo to w gruncie rzeczy nic złego.
Inny przykład? Dziecko doskonale widzi, jak rodzice odnoszą się do siebie i do innych – czy się kłócą czy okazują czułość i zrozumienie. Nasze zachowanie traktuje jako naturalne. Myśli, że skoro my się tak zachowujemy, w ten sam sposób zachowują się wszyscy. Że to norma. Jeśli więc mówimy do siebie „dziękuję”, „proszę”, odnosimy się do siebie z szacunkiem, dużo się śmiejemy, po prostu – kochamy się – nasze dziecko będzie się zachowywać podobnie do nas. Będzie radosne, pełne empatii i miłości. Obserwowane sytuacje wejdą mu w krew na całe życie.
Nauka poprzez naśladowanie
Chęć naśladowania rodziców przekłada się nie tylko na emocjonalny rozwój naszych dzieci, ale również może okazać się doskonałym wsparciem w nauce czynności czysto praktycznych. Z początku będą to drobne umiejętności manualne, jak zamykanie pudełek, odkręcanie butelek, samodzielne ubieranie się czy rozpinanie guzików. Z czasem drobiazgi zamienią się w domowe czynności – jak zmywanie, podlewanie kwiatków czy zamiatanie. Dzieci z przyjemnością „bawią się w dorosłych”, a dorośli nie powinni im w tym przeszkadzać, czyli wyręczać maluchów we wszystkim. Bo małe dzieci pragną być pomocne. Wtedy czują się użyteczne, dojrzalsze i podobne do swoich rodziców, a ich pewność siebie się zwiększa.
Dlatego warto już od wczesnych lat życia angażować swoje pociechy w „zabawę w dom”, cierpliwie wspierać w wykonywaniu pierwszych obowiązków, pokazywać i zachęcać do naśladowania. Dziecko wychowywane w ten sposób staje się aktywnym uczestnikiem życia domowego. Ma też większe kompetencje manualne i lepszą koordynację ruchową, a w przyszłości lepiej poradzi sobie w codziennym życiu.
Czy tego chcemy, czy nie, jesteśmy dla naszych dzieci autorytetami. A one są odbiciem nas samych.
Bardzo fajny tekst. Jak zawsze najbardziej podoba mi się Twoja świadomość 👍🏽 ☺️
Ja również uważam, że Dziecko od pierwszych dni jest genialnym obserwatorem i wychwytuje wszystko, co się do Niego mówi, jak zachowują się i odnoszą do siebie najbliżsi. Tak samo jest z obietnicami – bardzo często spotykam się z tym, że Rodzice dla „świętego spokoju” coś obiecują swoim Maluchom, a później świadomie lub nie, zapominają o złożonej obietnicy. A Dziecko pamięta, niezależnie czy ma 6 miesięcy czy 6 lat. Ja sama mam Córkę w wieku Twojej Kajusi i Ona po prostu wszystko pamięta, chłonie.
Także żyjmy pięknie, mądrze i dobrze, by nasze Dzieciaczki miały wspaniełe życie!
Pozdrawiam bardzo ciepło Ciebie i Kaję,
Kinga
Kinga! Bardzo dziękuję za Twój komentarz. Twoje słowa to dla mnie motywacja do dalszego tworzenia! I oczywiście zgadzam się z Tobą – nasze dzieci to nasi najlepsi obserwatorzy a w przyszłości pewnie i krytycy! 🙂 Pozdrowienia i buziaki dla całej Twojej rodzinki