Przedszkole z elementami pedagogiki waldorfskiej, czyli fantazja i natura
Jak wychowywać i uczyć dziecko, by nie stłumić w nim naturalnej kreatywności i fantazji? O tym, że fantazja jest ważna, śpiewały niegdyś Fasolki. Mam jednak wrażenie, że ta trudna do zdefiniowania i zmierzenia wartość bywa na drodze edukacji raczej niedoceniana. Chcę, by Kaja mogła rozwijać swoją kreatywność do woli, bez ograniczeń. Dlatego zdecydowałam się zapisać ją do przedszkola z elementami pedagogiki waldorfskiej. O takim przedszkolu pierwszy raz usłyszałam będąc na studiach i do teraz pozostaję wierna jego idei.
Jednym z głównych założeń pedagogiki waldorfskiej jest przekonanie, że dziecko trzeba wspierać, nie wychowywać. I to my, dorośli, powinniśmy się dostosować do świata dziecka, jego wyjątkowego sposobu myślenia. Nigdy na odwrót. W tym właśnie poglądzie mieści się idea dziecka jako indywidualnej osoby, którą należy traktować z szacunkiem, na serio, wspierać jego wolność wyboru i osobowość.
Zabawa jest ważna
Wydaje mi się, że te założenia tworzą dogodne warunki do rozwoju, w którym nie chodzi tylko o mechaniczne gromadzenie wiedzy, informacji, pamięciowe uczenie się. Ważniejszy jest naturalny sposób poznawania świata – przez ciało, zmysły, zabawę, która w tej pedagogice odgrywa rolę naczelną. Postrzeganie zabawy jako ważnego elementu życia, mającego znaczny wpływ na dorosłe życie, pomaga dziecku rozwijać wyobraźnię, kształtować zdolność do podejmowania inicjatywy i zbudować w nim pozytywny, radosny stosunek do świata. To z kolei może w przyszłości przełożyć się na zamiłowanie do pracy, twórcze życie, umiejętność współpracy, a także wyrobienie pewnego zestawu uczuć wyższych, jak współczucie, szacunek, wdzięczność. Brzmi ładnie, prawda?
Wychowanie to całościowy proces
Podoba mi się holistyczne podejście do wychowania, reprezentowane właśnie przez pedagogikę waldorfską. Według niej należy wspierać dziecko we wszystkich sferach jednocześnie: nie tylko w myśleniu i stymulowaniu pamięci, ale również w uczuciach i rozwoju fizycznym. To system wychowawczy nastawiony na pracę całym ciałem, poprzez naśladowanie. Dzieci – przykładowo naśladując wykonywanie prac domowych czy aktywność twórczą – uczą się przez doświadczenie, a angażują w to cały organizm. Dzięki temu nie tłumią swojego potencjału, ale harmonijnie go rozwijają. Warto mieć na uwadze, że dzieci mają w sobie naturalną potrzebę naśladowania. Nauka przez naśladowanie nie wiąże się więc z nakazem, ale z przyjemnością, uszanowaniem woli malucha.
Jak to będzie w przedszkolu?
Idee to jedno, a jak to wygląda w praktyce? Placówki, które wcielają w życie założenia waldorfskiej pedagogiki wyróżniają się już na poziomie wystroju. Dominują tu pastelowe wnętrza, które zapewniają poczucie spokoju i bezpieczeństwa. Dobór kolorów jest zatem zupełnie inny niż w przedszkolach, gdzie dominuje krzykliwa czerwień i słoneczny żółty. Istotny jest również dobór zabawek. Popularne w takich przedszkolach jest rękodzieło, wykonywane zarówno przez wychowawców, jak i rodziców. Wszak to miejsce bardzo silnie nastawione na rozwój kreatywności.
Dużo tu również przyrody – szyszki, kamienie, kasztany – by budzić w dzieciach świadomość i szacunek dla natury. Bez wspierania konsumpcjonizmu. Prawda i natura – to dwa ważne elementy w tego typu wychowaniu. Przedszkola cenią sobie również współpracę z rodzicami, którzy aktywnie biorą udział w życiu placówki, organizując kiermasze, święta, prace porządkowe.
Myślę, że często zapominamy, co w wychowaniu najważniejsze. Nie chodzi w nim przecież o wyuczeniu w maluchu całego szeregu pożądanych zachowań i informacji. Ważne, by dziecko było przede wszystkim sobą, ale potrafiło też wykorzystać to, co w nim najlepsze. By rozwijało swoje indywidualne talenty, pasje, zainteresowania, umacniało dobre cechy i uniwersalne wartości. Fantazja i wyobraźnia są do tego niezbędne.
A Wy? Czy macie jakieś doświadczenia z tego typu placówkami? Co myślicie o pedagogice waldorfskiej?
Jakie to bliskie memu sercu i przekonaniom! ☺️ Zdecydowanie podoba mi się takie podejście i ja również rozważam zapisane Córki do takiego przedszkola.
W Bielsku Dzieciaczki są przyjmowane od 3roku życia, a jak to wygląda u Was? I czy dużo wcześniej musiliście rezerwować miejsce?
Przesyłam uściski,
Kinga
U nas też dzieci przyjmowane są od 3go roku życia. Jednak to samo przedszkole zorganizowało u nas coś takiego jak „mini przedszkole” gdzie mogą przychodzić dzieci od 2go roku życia jako proces adaptacji. Dzieci uczęszczają w zajęciach 2 razy w tygodniu po 2 godziny. Niby nie dużo, ale poznają już Panie, inne dzieci i samo przedszkole. Nasza Kaja zaczyna właśnie takie mini przedszkole od lutego 🙂
O to świetnie! Muszę koniecznie rozeznać temat jak to wygląda u nas. Wydaje mi się, że takie „mini” przedszkole to świetna sprawa w całym tym „procesie” adaptacji.
Trzymam mocno kciuki za Kaję! ❤️
Tak, takie „mini przedszkole” wydaje się być idealnym rozwiązaniem.