Czy dziecko powinno się dzielić?
Trzeba się dzielić. Wypada się dzielić. Dzielenie się jest dobre. Brzmi rozsądnie, prawda? Czyżby? Ok, nikt nie chciałby wychować swojego dziecka na egoistę. Ale czy każdy moment, w którym nie chce się ono podzielić z kolegą lub koleżanką swoją ulubioną zabawką, oznacza, że rośnie nam mały egoista? Samolub? Że popełniliśmy jakiś błąd? Niekoniecznie.
Myślę, że jednym z ważniejszych przykazań w wychowywaniu dzieci jest to, czy zasady, które im wpajamy, sami stosujemy w swoim życiu (albo chociaż staramy się to robić). Wówczas jesteśmy wobec nich uczciwsi i traktujemy je poważnie. Gdy to, co mówimy, równa się temu, co robimy, jesteśmy dla dzieci wiarygodni. I nie tylko. Mamy też szansę lepiej je zrozumieć. Dzieci są przecież takimi samymi ludźmi jak my – podobnie czują, myślą, widzą, analizują. I, tak jak my, nie zawsze lubią się dzielić.
Ale jak to? Wszyscy jesteśmy egoistami?
Wyobraźmy sobie sytuację, gdy mamy coś, z czego akurat chcemy skorzystać (np. nasz własny laptop/samochód/długo wybierana sukienka na wieczorne przyjęcie) lub coś, na co wydaliśmy dużo pieniędzy (choćby nowiutki aparat). No i nagle, z jakichś przyczyn, musimy się tym podzielić – oddać laptopa lub samochód sąsiadce na cały dzień (mimo że mieliśmy swoje plany, a sąsiadka niekoniecznie), potrzebną na wieczór sukienkę podrzucić koleżance, choć ta przecież ma się w co ubrać, aparat natomiast pożyczyć komuś, komu kompletnie nie ufamy. I co teraz? Czy sprawia nam to frajdę? Jasne, że nie i trudno nas za to winić. Dlaczego więc chcemy obwiniać o to samo nasze dziecko?
Ulubiona przytulanka to rzecz święta
Z ust rodziców często padają słowa: „ty już się pobawiłeś, teraz daj pobawić się siostrze/bratu/koleżance”. Często takie zagranie kończy się płaczem, fochem, małą awanturką. Dlaczego? Spróbujmy wejść do głowy dziecka, które nie chce oddać komuś ukochanej zabawki. Może martwi się o nią, tak jak ty o swój aparat? Może kwadrans wcześniej obmyśliło sobie jakiś konkretny plan zabawy i teraz chce go zrealizować, a Ty mu przerywasz? Może dziecko, z którym ma się podzielić, zachowało się wobec niego w nieładny sposób? Czemu nagle drugi maluch, który z pewnością ma też cały stos własnych zabawek, nagle dostaje większe prawo do jego (cennej/ważnej/aktualnie potrzebnej) zabawki?
Być może brzmi to okrutnie, ale prawda jest taka, że gdy rozkazujemy maluchowi podzielić się zabawką, niekoniecznie zachowujemy się sprawiedliwie (mimo że takie mamy intencje). Wręcz przeciwnie – może się okazać, że jesteśmy wręcz niesprawiedliwi wobec naszego dziecka, które MA PRAWO do posiadania rzeczy na własnych warunkach. To ono decyduje (jak każdy człowiek, który coś posiada), czy się podzielić, czy nie. I nie ma to nic wspólnego z egoizmem, a raczej z naturalnym poczuciem autonomii.
Złe skutki dzielenia się z przymusu
Tak naprawdę, gdy nakazujemy dziecku, by podzieliło się swoją zabawką, wcale nie uczymy go szczodrości. Wręcz przeciwnie. Jeśli dziecko dzieli się z przymusu, budujemy w nim same negatywne emocje – maluch czuje, że został potraktowany niesprawiedliwie, zaczyna żywić niechęć do towarzysza swojej zabawy, być może nawet będzie ukrywał przed nim swoje zabawki albo następnym razem nie będzie chciał się z nim bawić. Konsekwencje nakazów mogą być również dalekosiężne – rozkazując dziecku ulegać wpływom innych dzieci, nie dajemy im szansy nauczyć się asertywności. A jak wiadomo, asertywność to jedna z ważnych cech w późniejszym życiu, pomocna zarówno w szkole, w pracy, w domu, wszędzie, ale niestety… trudna do wyuczenia. To prawdziwa sztuka – wyznaczyć granice, nie dać sobie wejść na głowę, być twardym i pewnym siebie. Nauka asertywności zaczyna się już w dzieciństwie.
Wszystkie zalety dzielenia się
Pamiętajmy więc, że dziecko, owszem, powinno się dzielić z innymi, ale nigdy z przymusu, ale z potrzeby serca i na własnych zasadach. Jak je tego nauczyć?
Po pierwsze: nie oczekujmy od dzieci do trzeciego roku życia, że będą się dzielić. Na to jeszcze za wcześnie. Dwulatek nie potrafi rozróżnić, co jest jego, a co czyjeś, wszystko traktuje jak swoje i nie możemy go za to winić.
Po drugie: dajmy dzieciom wybór. Owszem, możesz podrzucić maluchowi myśl, że dobrze byłoby podzielić się swoim rowerkiem, ale zaznacz zawsze, że decyzja należy tylko do niego, a ty nie będziesz się złościć, cokolwiek postanowi.
Po trzecie: czy nie jest tak, że czasem i Ty nie pozwalasz ruszać maluchowi niektórych Twoich rzeczy? Np. telefonu? Szminki? Drogiego sprzętu? Gdy nie pozwalasz, tłumacz zawsze, dlaczego. W ten sposób dziecko uczy się, że własność innych należy szanować.
Po czwarte: Rozmawiaj! Gdy widzisz, że twoja córka nie chce się podzielić z bratem zabawką, spytaj dlaczego. Może ma inne bardzo ważne plany dotyczące tej zabawki? Albo boi się, że brat ją zniszczy? Spróbuj znaleźć wyjście z tej sytuacji. Może teraz faktycznie nie jest dobry moment na pożyczenie zabawki, ale kto wie, może od godziny 15.00 brat już będzie mógł się pobawić? Przez godzinę? Rozmowa z dziećmi może pomóc znaleźć wyjście i czegoś dzieci nauczyć, suchy rozkaz „z góry”, gdy nie znasz kontekstu kłótni między rodzeństwem oraz ich uczuć, nigdy nie kończy się dobrze.
Po piąte: Stwarzaj okazje do dzielenia się. By maluch wiedział, że dzielenie się jest fajne, pokaż mu, dlaczego. Pozwól rozdać ciastka czy kawałki mandarynki wszystkim w pomieszczeniu. Dziecko zobaczy, że gdy się dzieli, otrzymuje pozytywną informację zwrotną – obdarowani uśmiechają się do niego, cieszą się, są zadowoleni.
Po szóste: Tłumacz. Czytaj bajki o potrzebie dzielenia się i sprawiania innym radości. Opowiadaj o tym, jak to dobrze dzielić się z innymi i dlaczego to takie ważne. Traktuj to jako ważny temat waszych rozmów.
Nie można nikogo zmuszać, w tym własnych dzieci, by się dzielił z innymi. Przynajmniej nie z potrzeby własnego serca. Maluch, by mógł oddać coś bezinteresownie, musi zrozumieć, dlaczego to ważne. Przymus, rozkaz, niczego mu nie tłumaczy. Udowadnia jedynie, że świat jest niesprawiedliwy.